Jan Maniak






Jan Maniak

Urodził się 02.sierpnia 1904 roku w Bochum Niemcy, jako syn górnika Wojciecha i Apoloni z domu Kalinowskiej . Z opowiadań ojca i babki wynikało ,że ciężko pracowali ale żyło im się jak na te czasy dostatnio. Na wakacje jeździli z moją baką do Polski. Jazda trwała dwa dni z jedną przesiadką i noclegiem. Z studiowania drzewa genealogicznego wynika ,że dziadek podążał śladami swego starszego brata Józefa . Rodzina szybko się powiększała . W roku 1917 było już pięciorga rodzeństwa.


Na zdjęciu z 1918 roku jest czwórka braci , na zdjęciu brak najmłodszego brata Bernarda. Od lewej :Jan (mój tata) ,babcia Apolonia, Wojciech , Kazimierz a z tyłu oczywiście dziadek Wojciech. Zdjęcie zrobione w Bevinghausen Niemcy. Dziadek lubił się przeprowadzać i tak w 1907 mieszkał w Holhausen k/Diseldorfu w 1909 na północy Westfali w Rapen .

Tata pilnie uczęszczał do szkoły niemieckiej i był wzorowym uczniem . Szkołę podstawowa skończył na „zer gutt „. Po ukończeniu podstawówki prawdopodobnie poszedł do pracy na kopalnię do swego ojca. Polska uzyskuje niepodległość jedzie do Polski do Seminarium nauczycielskiego do Kcyni (prawdopodobnie w 1922 r). Najpierw musi uzupełnić swoją wiedzę z języka Polskiego ,historii Polski. W szkole udziela się na wszystkich frontach zwłaszcza w szkolnej orkiestrze i chórze. Maturę zdaje w 1926 ,jako drugi rocznik maturzystów nauczycieli w wyzwolonej Polsce. Kcynia to malownicze miasteczko w województwie kujawsko-pomorskim.

Tata drugi od prawej z przodu



Wykaz uczniów I nauczycieli Seminarium w roku 1926 wpisanym do księgi pamiątkowej na 150 lecie uzyskania niepodległości przez Amerykę.

Tata zaznaczony krzyżykiem. Po ukończeniu seminarium i zdaniu matury tata idzie na pierwszą posadę nauczycielską do szkoły podstawowej do Przybysławia również w kujawsko-pomorskim. W 1930 z zdjęć widać ,że jest już nauczycielem w Rogowie k/Żnina . Tam też pracuje już jego przyszła żona Izabela Małecka .



Grono pedagogiczne szkoły w Rogowie.( Mama zaznaczona białym krzyżykiem.)

Zdjęcie z 1930 roku na zakończenie roku szkolnego. Napis na tablicy napisany przez tatę odręcznie kredą .Tata siedzi z przodu na krześle.



Tata dostaje nową posadę p.o .kierownika szkoły w Gałęzewie niedaleka Rogowa. Tam też przybywają jego rodzice Apolonia i Wojciech Maniak z emigracji z Francji . Wraz z nimi jest najmłodszy brat ojca Bernard . Od lewej Jan z pieskiem Bobikiem ( bo wszystkie pieski u Jana i Bernarda wabiły się Bobik),babcia Apolonia, dziadek Wojciech , najmłodszy brat Jana Bernard. Wojskowi z tyłu to stacjonujące wojsko w czasie manewrów. W 1935 umiera ojciec Jana a mój dziadek Wojciech. Po kąpieli wyszedł na dwór na zimno i zachorował na zapalenie płuc . W tych czasach ta choroba była często śmiertelna. Wojciech Maniak pochowany jest na cmentarzu w Rogowie. W 1936 Jan Maniak bierze ślub z Izabela Małecką córką emerytowanego urzędnika z Torunia. Izabela jest 11-tym najmłodszym dzieckiem Małeckich i jak mi powiedziała niedawno moja kuzynka najładniejszą panną w rodzinie. Jak wynika to z wcześniejszego zdjęcia też nauczycielka która również ukończyła seminarium ale dla dziewcząt. Oto zdjęcie z przyjęcia weselnego w Żninie

Przyjęcie ślubne Jan i Izabela Małecka Żnin 1936 r.
W środku Izabela i Jan .Z lewej Anna i Wojciech Małeccy rodzice Izabeli. Z prawej matka Jana Apolonia.

Apolonia trochę chyba nie zadowolona ,że jej ukochany Syn nie żeni się z królową bo Janek był oczkiem w głowie swojej mamy. Z tyłu rodzina Małeckich. Z tyłu rodzina Małeckich. Z prawej starszy brat Izabeli Aleksander ,dentysta rozstrzelany przez Niemców w 1939 w Lasach Piaśnickich. U Małeckich chyba były tylko dwa zawody dla dzieci :dentysta albo nauczyciel. Te dwie dziewczynki siedzące z przodu to dzieci Aleksandra. Ta z prawej to Maria (Dąbrowska po mężu która w momencie pisania tej historii życia Jana właśnie skończyła 82 lata a powyższe zdjęcie otrzymałem od niej przez Internet . Mieszka w Toruniu jest emerytowaną nauczycielką.) A ta z lewej to jej siostra Jarosława. Na drugim zdjęciu również z przyjęcia weselnego rodzina Małeckich . Oba zdjęcia były zrobione w Żninie u brata Izabeli Małeckiej Aleksandra Małeckiego dentysty. Lubię patrzeć na to zdjęcie . Była z nich ładna para ,prawda ? . Młode małżeństwo długo nie czekało na pierwsze dziecko bo oto urodziła się 15 sierpnia 1937 roku w szpitalu w Żninie moja siostra Maria przez babcię Apolonię nazwana Lalą . Ja całe Zycie tak mówiłem na siostrę, takiego imienia używało się w domu. Babcia Apolonia miała samych synów dlatego wnuczę wprost porywała matce i chyba zarzucała jej że zbyt mało się nią zajmuje. Ubierana była przez babcię Apolonie w białych robionych na drutach ubrankach i rzeczywiście wyglądała jak lalka. Jedyne zdjęcie Marii córki Jana a mojej siostry to zdjęcie zrobione przy jakiejś okazji grona nauczycielskiego z Rogowa. Jan i Izabela wraz z kilku miesięczna córką Marią . Jan i Izabela na dole w prawym rogu zdjęcia

Jest rok 1939 nadeszły ciężkie czasy ,wybuchła wojna . Ojciec dostał powołanie do wojska i zgłosił się zgodnie z powołaniem pod Przemyślem. Dostał wcześniej mundur i broń. Na drugi dzień dowództwo poddało całą jednostkę. Żołnierze stali pod lasem aż trudno było wszystkich objąć wzrokiem. Padła komenda oddać broń i poddajemy się. Jan z kilkoma żołnierzami rzucił się do ucieczki .Padały strzały ale Jan uciekł. Przedzierał się miedzy wojskiem niemieckim głównie nocami i postanowił wrócić do rodziny pieszo. Bywało różnie ,pewnej nocy wszedł do domu w którym było pełno uzbrojonych Ukraińców. Pomyślał ,że to już koniec ale głosem nie podlegającym sprzeciwu w języku niemieckim zaradzał jako niemiecki żołnierz udzielenia pomocy za którą dał pokwitowanie i obiecał ,ze niedługo tu wkroczą Niemcy i ich sowicie wynagrodzą. Dostał cywilne ubranie jedzenie i spanie. Potem szybko ruszył dalej zanim sprawa się wyda. Wyszywana koszula na modłę Ukraińską była w domu przez całe lata. Szedł tylko nocami starał się omijać wojsko i miasta. Głodny z popuchniętymi nogami dotarł do rodziny do Poznania. A żona Izabela wraz z Apolonią i Marią wynajęły furmankę i uciekały jak większość zdezorientowanych Polaków. Wraz z nimi był jeszcze jakiś nauczyciel z Żnina .Uciekać ale gdzie ? dojechali pod Łowicz pod największe działania wojenne .W końcu pojęły beznadziejność sytuacji i wróciły do domu. Dom zastały ogołocony przez sąsiadów. Podobno nawet ramy z okien były powyrywane. W końcu jakoś spotkali się wszyscy w Rogowie. Doskonała znajomość języka niemieckiego i przyjazny stosunek Jana przed wojną do mniejszości Niemieckiej z którą potrafił się porozumiewać i uczył ich dzieci sprawiły , że został potraktowany Łagodzie ,zwłaszcza przez rodzimych Niemców. Ponieważ znał doskonale Niemiecki w mowie i piśmie, (urodził się i wychował w Niemczech ) został wiec zatrudniony przez Niemców do obsługi Polaków w urzędzie stanu cywilnego. Bez przerwy był wyrzucany z mieszkania na coraz gorsze i nękany o podpisanie listy volksdeutsch . Wojna trwa już 2 lata 22 czerwca Hitler atakuje Związek Radziecki , Niemcy zawojowały cała Europę i są u szczytu potęgi , jest 29 czerwiec rok 1941 i rodzi się Janowi syn Andrzej ,to jestem ja . Tata przychodzi z pracy bierze rower ,worki i jedzie po trawę ,hoduje króliki na masową skalę. W workach z trawą przemyca ze wsi mleko, dawnemu nauczycielowi nikt nie odmówi butelki mleka dla syna. Uczy nawet jakąś wredną Niemkę gry na gitarze . Jak mi mówił sam nie bardzo umiał grać na gitarze ale zdobył skądś szkołę gry i był dwie lekcje przed uczennicą. Wojna trwa podobno zachorowałem , dostawałem jakiś skurczy żołądka ,mój tata Jan uzgadnia z niemieckim lekarzem wizytę na którą późno wieczorem od tyłu domu zostaje przyjęty. Zostałem wyleczony ,ż yje. Gdzieś niedaleko nas mieszka siostra Izabeli Zofia z córką Krystyną . Zofia jest nauczycielką a jej mąż gdzieś w obozie u Niemców. Na zdjęciu Jan z córką Marią ( Lalą ) i małą Krysią. Miejsce zdjęcia to Rogowo w domu u Kopeckiego jako któres z kolei miejsce zamieszkania

Maria ,to ta z prawej. W momencie jak to pisze obie już nie żyją , moja jedyna siostrzyczka .

Pamiętam parę scen z okresu wojny . Tata i mama poszli na ćwiczebny alarm który polegał na schronienie się w okopach . Mieszkania miały zostać otwarte. Ja z Lalą zostaliśmy w domu i schowaliśmy się pod łóżkiem. Drzwi się otworzyły i weszły dwie pary butów oficerek ,podeszły do wiadra z woda do picia, napiły się wody pochodziły po mieszkaniu i wyszły a my ani mru, mru. Było tak ,że pokrzyczała mnie mama i obraziłem się . Wybiegłem w bamboszach i poszedłem szosą do ojca do biura .Spostrzegli mnie Niemcy zaprowadzili do ojca. Dostałem ołówek taki z tęczowymi kolorami i do domu. Koniec wojny rok 1945,ja z Lalą idę szosą po kaszankę ,na poboczach pełno ludzi. Nagle słychać wystrzały karabinowe i widać jak kulki ślizgają się po bruku. Ludzie krzyczą uciekajcie bo was zastrzelą. To były wystrzały na wiwat wkraczającego wojska Radzieckiego 22.01.1945 r. do miasta wkraczają pierwsze oddziały Armii Radzieckiej. Wojna się skończyła. Ja w nocy ubiera się w ciepły specjalnie uszyty skafander i razem z innymi mężczyznami wychodzi w nocy jako straż obywatelska. Przeprowadzamy się do szkoły w Rogowie ale króliki Jan dalej hoduje. Ja już mam cztery latka. Wielkie szczęście nie ma wojny ,tak wielkie ,że należało to uwiecznić na fotografii.Najfajniejsze to są chyba te rajtuzki ,zawsze spadały i zawsze były poarszczone. Na zdjęciu Jan z żoną Izabelą córką Marią i synem Andrzejem. 20.01.1945 Jan zostaje mianowany na kierownika szkoły podstawowej w Rogowie . Wkrótce również w 1945 powołano Radę Narodową a na jej przewodniczącego wybrano Jana Maniaka kierownika szkoły. Na zdjęciu poniżej pogrzeb ekshumowanych Polaków zabitych na początku wojny.

Jan Zostaje kierownikiem szkoły ,funkcję tą sprawuje do końca roku 1946 . Z Rogowa wyjeżdża do Krotoszyna gdzie pracuje jako nauczyciel w Liceum Pedagogicznym. Dlaczego wyjeżdża ? wydaje mi się ,że to sprawa ambicjonalna , ma uprawnienia do uczenia w szkołach średnich i żona Izabela dopinguje go takiego awansu. W Krotoszynie najpierw mieszka u rodziny chyba dziadka Wojciecha Maniaka u Łopaczyków , zajmują mały pokoik na terenie szpitala miejskiego. Potem dostaje mieszkanie służbowe niedaleko szkoły. Mieszkanie to sala restauracyjna i olbrzymia kuchnia w zimie nie do ogrzania. Brało się na noc butelkę z ciepła wodą ,żeby ogrzać nogi a jak butelka wypadła z łóżka to rano był w niej zamarznięty lód albo pękła.. Po roku wraz z kolegą Józefem Kozłowskim wyjeżdża w 1947 do Brzegu nad Odrą gdzie Kozłowski organizuje liceum pedagogiczne i jest dyrektorem a Jan mu dzielnie towarzyszy. Zostali przyjaciółmi do końca życia Wraz z nimi z Krotoszyna wyjeżdża ostatnia klasa maturalna z liceum .Szkoła mieści się w wybudowanym przez Niemców nowym budynku . W zasadzie budynek jest cały jedynie zniszczony jest duży budynek ,przybudówka gdzie była duża sala gimnastyczna. Liceum znajduje się na ulicy Słowiańskiej a Jan z rodziną dostaje mieszkanie w olbrzymim domu czteropiętrowym przy szkole gdzie mieści się internat żeński . Na początku zajmujemy cały parter to jest 5 pokoi , kuchnia ,służbówka, łazienka oraz osobna ubikacja . Adres pamiętam do dziś Robotnicza 14 ( teraz ten dom ma inny numer). Wojna się skończyła ,ma mieszkanie pracę którą kochał ,kochaną żonę i dwójkę małych dzieci i tylko żyć . 7 kwietnia 1948 tragedia żona Izabela umiera . To było wczesne p oronienie ,krwotok Izabela umiera w pełnej świadomości ,prosi męża żeby jak będzie chodził na spacery to Maria z prawej strony a Andrzej z lewej strony. Andrzej musi koniecznie ukończyć wyższe studia. W czasie stypy rodzina Małeckich i Maniaków skłóciła się tak już na zawsze. Byłem wtedy w kuchni i słyszałem tylko donośny głos babki Apoloni

Mama Izabla z domu Małecka urodzona 26 sierpnia 1911 w Malborku

Zmarła 07 kwietnia 1948 roku w Brzegu k/Opola. Jan Maniak umiera w Warszawie 07 marca 1973 roku i jest pochowany w Warszawie na Brudnie.